nie spałem

[fafnir]

całą noc, a zaraz wypierdalam z Nataszą na zmianę i w sumie to wolałbym ogarniać system, a coś czuję, że po południu będzie lekka kicha. kurwa, ja to jestem jednak uzależniony. nie walę syfu, to piję jakieś random kawy po godzinie 16 i zawsze kończy się to tym, że napierdalam już brzuszki na łóżku, potem wstaję i tak, biorę prysznic, jakieś pety to chyba z nudów nawet i wyłączam budzik + włączam mtv i coś tam leci do ucha.

zapytany Bartek (ten od kawału z Lucky Luckiem, jak ktoś pamięta z dwójki) przeze mnie:

fafnir: Bartek, jak żyć?
Bartek: jak najszybciej.

no w kurwę, jak najszybciej.

a najlepiej do swojej dziupli od magicznych wtyczek z tyłu głowy do księżyca wewnątrz ziemi (na granicy Polski i Białorusi jest na dole księżyc - kolejny)

i się tak niefortunnie wpierdolił, że przez to mamy u nas morza i oceany. ciekawym jest fakt, że można coś odpierdolić wewnątrz i wypierdolić z tych piramid na dnie morza w Ukrainie lasery z broni skalarnej, bodajże. tzn. można by było, ale te piramidy to jest antyk pierdolony i to nigdy poprawnie nie zadziała.

autobus mi powoli spierdala, nara.