jak Ci minął dzień?

[fafnir]

siema, będę tutaj pisał post pod postem by pokazać Wam, czym się zajmuję na co dzień i postaram się pisać w takiej formie, by to kogoś, w ogóle, kurwa zainteresowało.

nawiedzany przez kosmitów,
straszony przez duchy,
nie będzie tu żadnych mitów,
odstawione zostały buchy.

ciekawe jest życie moje,
jakie jest Twoje?
mam w sobie jakieś ciała obce,
z Tobą już nie zakopcę.

leci kabarecik, jak to Buli mówi,
na Słonecznej dzisiaj byłem,
tam ze śmiechu z koleżkami wyłem,
i w sumie to nie jest ze mnie żaden Tuwim.

skupić się nie mogę, bo słucham kawałka,
ze mnie nie jest również żaden Nawałka,
marzy mi się życie w dobrobycie,
mam też tutaj oczywiście - obycie.

statki, pojazdy, chuj w to.
kosmici sami zaczynali,
założę Ci chomąto,
i będziemy się śmiali.

słucham dalej tego kozackiego kawałka,
i ze mnie wciąż nie jest Nawałka,
u góry przestrzeń trochę poznana,
ktoś kiedyś dostanie z barana.

jutro w sylwestra idę na drugą zmianę,
ktoś kiedyś będzie miał zaorane,
wcześniej pewnie basen, może Górka & Kulka,
mam kolegę, który się nazywa Hurka.

jest też Pyrka, taki jeden
a że "Numer Raz Zawsze Spoko"
widziałem dzisiaj zdjęcia z Austrii - Wiedeń
i czoko, Maroko.

to się rymowało i tyle,
mam taką naturę,
wiem co jak i za ile,
mogę Cię zamienić w kurę,

nie gram w życiu roli magika,
z nerwów komuś skacze grdyka,
nic z tego dalej nie wynika,
więc biorę peta i popykam.

[fafnir]

a jak nie mam nic ciekawego do napisania, to można iść do spania.
pierdolony kącik poetycki mi się udał, w tym azylu.

[fafnir]

robię kilka rzeczy jednocześnie, tak jak to pisałem na dwójce, że moje życie wygląda jak szachy i nonstop pierdolnięty tetris.
poszedłbym chyba do lasu z wykrywaczem, ale brakuję mi pitpointera. nie chcę budzić Czupra, bo mi chyba by kopa wtedy sprzedał.
brakuję mi pewnych rzeczy w życiu i składam oficjalne zażalenie do swojej przestrzeni.
no jebany azyl.

/fake edit: wiecie, ile modeli statków "kosmicznych" jeździ po torach u góry?









nie wiecie.









w chuj.












np. są statki policyjne - jak próżnia, że Cię zamykają w środku i ciężko jest wyjść, coś jak te przedstawienia skurwiałe, że gościu jest w łańcuchach i próbuje wyjść spod wody, ale to jest pic na wodę i fotomontaż.
ja mówię tutaj o grubych akcjach, w które mnie wpierdoliło moje życie.
to już nie są zażalenia do systemu, o brak zwrotu listu z laponii, tylko - dlaczego ja?

statki próżniowe.... co Ty jeszcze, fafnir, wymyślisz?
no, kurwa.

chujowa, sprawa, coś jak nasze chłodnie do świń - kto ze mną zadarł niepotrzebnie?
taką furmankę też przestawiłem wczoraj, bo za blisko stała.
dyski są małe - prawie się ten model wywrócił, jak chciał przeparkować.
coś jeszcze?
wolę te co produkują różowe chmury i dalej stoją w powietrzu - dziwne, że nikt się nie pruje o nie z powrotem, w sumie wszystko powinno być odbierane na ogólno-pojętych zasadach.
jeden swat na 5 osób, a drugi taki mniejszy, oba czarne.

i to trzeba normalnie tankować, to sobie nie jeździ/lata na eter....



/fake edit: najlepsza to była akcja, jak się pierwszy raz przekonałem o tym, że ktoś próbuje kontrolować moje życie...
nie paliłem, nie ćpałem, nie jarałem, nie piłem - horyzont większy/głębszy i gdy prawidłowe postrzeganie świata wróciło do głowy, to się okazało, że widzę więcej niż wszyscy wokoło i pomijając ten fakt - że i tak widzę bardzo dużo, to jeszcze zauważyłem, że ktoś mi się po pokoju kręci, czego moje ludzkie oko wcześniej nie dostrzegało....

nastąpiło załamanie światła i taka lazurowa przezroczysta fala - ktoś mi się w pokoju poruszył, i kurwa, co jest?
mam niewidzialnego typa w pokoju, o którym przez lata nie wiedziałem i Ci depcze po piętach?
wiesz, co? schowałem się pod kołdrę i kazałem mu wyjść.
taki właśnie charakterny jestem.
gościu chyba nie był zadowolony z przebiegu sytuacji, bo jak się mógł na mnie lampić cały czas, gdy ja o tym nie wiem - to jeszcze spoko, w drugą stronę, jak 2 osoby o tym wiedzą, to już trochę kicha.
i, kurwa, zaczął emanować "specyficznym" zapachem... zesrał się zaraz mi coś normalnie skapnął na podłogę ze swojej niewidzialnej przestrzeni, bo się zesiusiał i go wygoniłem malując swastyki na framugach.
za, kurwa, 4-5 dni max, drugi taki zjebany typ, co chociaż go nie widziałem, to mu połamałem palec.
to potem się okazuje, że jak typa nie wolno kontrolować, to może jednak się go pozbędziemy?
(tutaj trzeba dodać notkę, że pierwszy skurwił "Jetsonem")
to przyszedł taki czarny cień i wali Ci czymś po brzuchu, co rozsuwa Twoje cząsteczki (atomy) w prawo i lewo i nie jest to ciekawe... jakiś zjebany pistolet. kopa w powietrze mu dałem. wyniósł się.
to, kurwa, potem znowu jakaś parszywa dwójka przyszła i dała mi tym samym gównem w czoło z 2 pukawek i jeszcze gdzieś (a nie chcę wchodzić w szczegóły) - zakładam, że dobrze operuję czasem.
tutaj już powinienem znowu nie żyć. zostawili czarne BMW-CIA "kosmiczne" - ale to są zjeby wszystkie, tego wzrostu ponad 2m jakoś i w wieku maksymalnym do 160 lat i tego się tutaj trzymamy, okej?
potem, kurwa, jeszcze coś, bo niewidzialni zaczęli odbezpieczać w 5 broń w moim pokoju - no, kurwy... co ja złego zrobiłem?
to swata też mam.

będę okradał im banki z ludźmi u góry i chuj mnie to interesuje.

/prawidłowy edit: pierdolnięte są tez ich implanty - to takie małe gówienko leciutko pod skórą, które wytwarza zjebany dźwięk... np. jak śpisz. albo gdy robisz cokolwiek - ale faktycznie najczęściej nocą to działa na Ciebie. ile tego już miałem w sobie podczas tych zjebanych akcji? 3 co najmniej. w łydce lewej, co go zwykłą kartką przepalałem (jebany polski macgyver), w głowie również - w głowie to akurat jest blisko samej skóry (no przecież nie może być w mózgu )
i ma dosłownie 1 mm i to taka beżowa kuleczka, że jej nie widać na pierwszy rzut oka wcale (zdrapałem ją sobie po prostu)


także, kosmici, to paralici.
ufoludki z archiwum x to stopień ewolucji, także roswell też mam wyjaśnione, ale ja się trzymam tych łysych skurwieli.

[fafnir]

wstałem późno, bo siedziałem do późna u Szumiego, potem jakieś organizacje ruchów na mieście, w międzyczasie wyjaśnienie spraw z Obim i oczywiście pobyt w "Szansie". fajna jest ta ich chwytliwa nazwa ośrodka terapeutycznego - coś jak "Game Over" w przypadku zakładu pogrzebowego. nie lubię tam siedzieć, nie chcę tam siedzieć, ale jak widać jest to bariera nie do przejścia i nic tego na chwilę obecną nie zmieni - mogłem się za kimś nie postawić, to bym nie musiał siedzieć z czubkami. i tam co chwilę się oczywiście "kadra" w tym kółku różańcowym zmienia i dzisiaj, np. widziałem gościa, który już tak po amfetaminie był roztelepany, coś jak Hitler na starych filmach WDF we wszystkie strony, to też ryje beret. te ich historie wszystkie, jak to oni ciężko nie mają, próby zaprzestania z tym, czy z tamtym. jebane 2 lata, a ja tam się zapisałem trzeci raz (no bo muszę przecież, jak wujek sąd każe) i nie mogę opuścić więcej, jak 2 spotkania, a już mam 1 w plery. z jakimikolwiek uzależnieniami wolałbym sobie radzić na swój sposób - treningi, basen, jakieś ukryte pasje, a nie tam spowiadanie się przed tą wiarą czy prowadzenie dzienniczka nałogów. z innej mańki - dużo lepiej było, tak czy inaczej, pisać Wam posty na dwójce, niż tutaj takie ściany. z jeszcze innej beczki? rozkminiam przestrzeń u góry i dzisiaj po rozmowie z Czuprem (fajnie mnie naprowadził) dowiedziałem się, że nad Kłodzkiem w chuj wysoko jest najgorszy z możliwych jaki tylko może być - kryminał.

[Mooks]

bierzesz narkotyki?

[fafnir]

[fafnir]

Taśma zarządził ciszę radiową,
mamy dzisiaj misję docelową,
punkt 4:00 Patryk wstaje,
i nogę w gaz dodaje,

jedziemy poprzez stare jezdnie, ulice,
nikogo w bagażniku z nimi nie przemycę :~)
Sami ustalił nam kierunek,
to na pewno nie będzie rabunek

zatrzymujemy się przy Czupra chacie,
a jego 2 siostry - Beata i Karolina, mają fajne gacie
gadałem dzisiaj o tej zołzie w sklepie
z Krystianem i wcalę się nie telepię :~)

nie wiem co będziemy robić zaprawdę,
broić - to naprawdę,
kilka zabawek będzie na panelu,
mój Ty drogi przyjacielu,

misja jest taka, że o godzinie 8 jesteśmy u nas,
raczej też nie wleci żaden kwas,
Eryczka puści nas mimochodem,
Patryk wszak dobrze bokiem jeździ - samochodem,

Czuper ma pomysły genialne,
założenie z mojej strony nie było banalne,
Taśma imprezy organizator,
i tak ktoś może mieć w nosie zator

za 20 minut dajemy znak,
wiesz, co to kak?
szybka organizacja ruchów,
tylko proszę - bez wybuchów.

nie jest to tajemnica i nie ukrywam,
że w bunkrze się z nimi nie skrywam,
są fajne tereny u nas i ciekawe,
pewnie Czuper będzie kopcił trawę

jest mapa zdarzeń, budowle stare,
Ty mój kardynale,
jeśli plan nie wypali,
to świat się nie zawali.

tym szlakiem szli Rzymianie,
tego nie było w planie,
monety ze swastyką są u nas okej,
brat Taśmy, Manuel - wącha klej.

chcę muzę do auta wyjebaną,
nie wiem jaką Patryk ma płytę nagraną,
zakład był o 100 złoty,
chyba Taśma ściągnie galoty.



/edit: kurwa, Taśma organizator, ja pierdolę, już jakieś opóźnienia i ten Patryk to pojedzie bokiem chyba o 6
i Czuper z genialnymi pomysłami właśnie przysnął, chuj nie zakład.
powybieram sobię muzę, może coś jednak z tego będzie, to ma lecieć na pewno:
https://www.youtube.com/watch?v=IxHO5uILG6k

[fafnir]

będę sobie tutaj pisał wierszyki z mojego życia wzięte,
na barki problemy moje wzięte,
byłem wczoraj w szansie po spóźnieniu,
i tak zniknąłem, jak w oka mgnieniu.

pretensje, bo się spóźniam, kurwa,
no, ale urwał...
zawsze jak tam wchodzę,
to i tak bez wniosków dla siebie/dla nich - wychodzę

uzależnienia są, były, będą
ja nie Pozer, i nie jestem przybłędą
leci Keplinka, zaraziłem tym Buliego
szkoda mi po baletach ryja obitego Obiego,

Szumi miał solówki, Kozi z buta mu wyjebał,
ja akurat nikomu nie dojebał :unsure:
ryj Obiego jak po Hiroszimie,
stałem w pionie, do Turasa - dawaj szmatę, jak masz na imię?

akcja zjebana, po całości,
Buliego bolały kości,
niech mi nikt lepiej nie zazdrości,
bo to nie są zjebane mity - po całości.

jeszcze raz taka akcja, między nami
i jeszcze dalej polecimy z wariatami,
miałem nie pić, nie ćpać,
a jebać!

prawidłowe podejście, to humorystyka,
i tak komuś może skakać grdyka,
nie zmyślam, nie koloruję,
ale leciały pod kebabem chuje :~)


a Ty Keplinko leć, jebana kurwo ~


ja jebię, nudzę się.


śmiechu warte to było,
Obi skacze do gościa, coś wyło,
typ wielki jak szafa,
komuś się między oczami potem zjebała grafa,

stoimy pod bankomatem,
Obi kolejny raz dostał jak automatem,
typek mówi: "mam statystyki 302-0, nie przegrałem w życiu żadnej solówki"
więc i Obiemu nie oszczędził makówki :~)


śmieszne to było, bo się kurwa, zaczepiają pod bankomatem, jeden chce grzecznie wypłacić geldy, a drugi ma problem... - odejdź, kurwa, lepiej, miałem w życiu 302? albo 305 solówek i w życiu żadnej nie przegrałem... wypierdalasz w końcu? no i nie wypierdolił, to drugi poczuł tę niedźwiedzią łapę :~)

[fafnir]

teraz się zastanawiam nad innymi ruchami,
mogę być w tym życiu jak haifa maccabi,
te statki u góry na niebie, to nie teoretyka,
nie denerwuję się, dalej do rymów - grdyka,

duży czarny na 5 osób,
to już niezły zasób,
mały czarny na osoby dwie,
ciekawe jak ten model się zwie,

te talerze to jakieś turbo-gówno,
ssij go równo :~)
są cztery takie w moim zapleczu,
może "do rzeczu?"

no nie wiem, kurwa, sami się zaczepiali,
spartolili swój los i mi je oddali,
co mam zrobić z tym systemem,
gdy jestem dla nich problemem :~)

najlepsze, że swat arsenał ma,
ta dam :~)
pamiętam "backroomy" przez Trista kolegę objaśniane,
więc odciski na prawym są styrane,

dosłownie jak w filmie czarni,
ale nie jak opowieści z narni,
wchodzisz do pomieszczenia, pach
i na prawym wskazującym robi się "krach"

linie papilarne w tym modelu da radę wyjebać,
no to teraz mogę kogoś rozjebać :~)
skrzynia biegów w dyskach inna jest,
dzisiaj napisałem Nataszy, że ma gest.


śmieszny też jest "Nautilus", krowa taka,
ale będzie kiedyś u góry draka :~)
metrów kwadratowych nie wiem ile,
liczyć mi się nie chce, gile.

[fafnir]

kurwa, próbuję Obiemu honor uratować,
bo tak łatwo się nie dał przeładować,
telefon włączony teraz, numer od Kaśki,
to kto w końcu dostał wtedy z baśki?

każdy poszkodowany - o rany, rany...
oczywiście ja mam Wam tłumaczyć, Pany,
że nic wielkiego się nie stało,
ale każdego to bolało.

akcje zjebane, ale to się pamięta,
sytuacja trochę przegięta,
bark wybity, pysk zbity,
rana na czole, ja pierdolę.

dobrze, że moja noga niezłamana,
nanananana...



kurwa! zaraz odbiorę po 2 dniach telefon od Szumiego, ten to też ma wyrośnięte ego.
plecak Obiego dalej u mnie też jest,
idziemy jutro na jakąś "strawę" - the best.










kurwa, strawę, pojebało Cię?
:~)

[fafnir]

fakty z Taśmą objaśnione,
gadanie między nami o życiu, zaciekawione?
partie szachów rozegrane,
moje lepsze ruchy - i wygrane :~)

szkoda mi takich akcji, jak te w poście wyżej,
ktoś kiedyś znowu dostanie w tubę, najwyżej,
moralniaki trochę są i powinny być,
ale dajcie, mi, kurwa żyć :~)

wiem co mogę dalej robić z życiem,
żeby to się nie zakończyło niewygodnym wyciem,
jakiś kierunek już obrany,
nie chcę być po 30-tce styrany :~)

mogę pisać nawet wiersze w stylu Greya,
szmato jebana, zapierdolę Cię, Peja,
nosz, kurwa, talentów tyle,
a ja i tak dalej gdzieś się mylę.

trzeba zważać na swoje ruchy,
by nigdy nie było skuchy,
dodaję Ci otuchy,
Majkel je okruchy.

śmieszne to czasami wszystko jest,
ale mam dobry gest,
życie się może ustawić fest,
to jest dla nas test.

zawarte treści, post sklejony,
żebyś tylko nie był wykolejony,
staram się być dobry dla innych,
gdzie indziej szukajcie winnych.

miałem kiedyś książkę, pt:
"Fraszki to wszystko", banał,
ja akurat nie daję w kanał,
jeśli tak się stoczę,
to wojnę każdemu wytoczę.

nudzi mi się, to piszę te posty,
ale masz na ryju krosty,
nie gram cwaniaka,
i tak może być draka.

ktoś myśli, że te pojazdy, to mit?
bynajmniej nie jest to kit.
to już jest dla mnie dosłownie szczyt,
że zadziera z Tobą CIA kosmitów, zachwyt.

no i co mogę jeszcze dodać do tego,
nie mam wywyższonego ego,
warto to przemyśleć,
to nie działa na rozkazy - "leć"!

mam nadzieję, na lepsze jutro,
amfetamina, to futro,
mówi się na to krajówka,
dobrze mi działa makówka.

eksperyment filadelfia był w Stanach,
osobiście nie chcę kiedyś skończyć w kajdanach,
ale skoro się zaczynali,
to też coś na barki brali.

efekt przemyśleń dla Ciebie,
byś miał kiedyś jak w niebie,
pamiętaj prawidłowe ruchy,
są z Was niezłe zuchy.

może skończę to tak,
żeby nie było na wznak,
teoria to nie praktyka,
dzień Ci powoli umyka.

[fafnir]

nowe rany na ciele,
ktoś ma pizdy, jak dzwony w kościele,
przyjebałem o ścianę w klatce,
nawet się nie poskarżyłem matce.

będę tutaj Wam pokazywał,
i nikogo się nie pozbywał,
że stać mnie na genialne ruchy,
Boże, by nie było tej skuchy :~)

kanapa u kolegi rozjebana,
nikt nie rozjebał z tarana,
pewne sprawy wyjaśnione,
i tak problemy są nieuniknione.

piję zaraz kawę, palę pety,
Orłoś w TVP 2 miał tekst - co do minety,
minuty lecą, sekunda, po sekundzie,
Obi mi odpisuje jak w boksie - po rundzie.

teraz się o książki pyta,
to nie jest jakaś historia grubymi nićmi szyta,
kupiłem za 3 zł węgierskiego matoła,
tylko nie łap doła.

[fafnir]

Bibuk pizdą jebaną jest,
mam w sobie zawarty gest,
awantury na krainę nie robię,
ale co z informacjami zrobię, to zrobię.

prawda jest taka, że ktoś zajebał składaka,
i to nie za 3 zł na maka,
biorę to na razie na siebie,
tylko bez pierdolenia potem, bo będzie ktoś na glebie.

jesteś tchórzem, to się nie przyznajesz,
do tarcia chrzanu się nadajesz,
albo do pchania karuzeli w lewą stronę,
i kto potem pójdzie w Twoją obronę?

ja nie wchodzę na diablo, bo nie muszę,
losu też ani trochę nie kuszę,
Ciebie również do niczego nie zmuszę,
ale jak ktoś kradnie, to żeby nie było, że gdzieś wyruszę.

to może wzbudzać śmiech, oczywiście,
czasami nie bez powodu lecą liście,
sprawa wyjaśniona ma być,
dajcie żyć :~)

w innym wypadku, bez pierdolenia,
dziękuję, do widzenia.

[fafnir]

mam tutaj kącik poetycki,
fascynuje mnie zakątek adriatycki,
chciałbym mieszkać w Chorwacji,
ja i tak nie pasuję do żadnej nacji.

gdzieś tam sklejam słowa tutaj zawarte,
Wy, kurwa, ryje obdarte,
jestem pewny swego,
ale panuję nad ego.

planuję, kombinuję, nie zanikam,
jak się nie skontrolujesz, to fikam,
więc w imię Ojca i Syna,
i Arka Gdynia :~)
ta, kurwa, jebana świnia.

spraw mniej zaległych,
Tobie Ci życzę świń podległych,
pamiętaj, każda ma orgazm, minut 30
i kto ma teraz, korzyści?

żebyś czytelniku wiedział, co ja mam w głowie,
tego nie wytłumaczysz, jak krowie na rowie,
trzeba mnie poznać lepiej, dobrze?
ogarnij włosy na piździe, bobrze.

jeszcze raz, ktoś mi da znać,
jak mam stać,
a nie będzie chwili wytchnienia,
teraz też dziękuję i do widzenia.

Bibuk, do daty luty, dziesiąty,
mogą być z mojej strony wąty,
jeśli sam za to zapłacę,
to Tobie też odpłacę.

to nie są groźby, ja się nawet nie staram,
różnymi rzeczami się w życiu param,
oczekuję ludzkiej sprawiedliwości,
znasz moje włości?

bez jaj, na czyiś kraj,
nikt z nas nie jest mazgaj,
ja i tak robię z tego śmiechu warte,
i kładę chuja na jakąś Martę.

[fafnir]

chuje, muje, dzikie węże
i tak kiedyś źrenice zwężę,
siłka wlatuje w ruch,
koniec skuch.

życie nad nami, jest poza pewnymi zakresami,
dla wyższych położenia, jesteśmy po prostu downami,
plan jest bystry, założenie taktyczne,
czekam na jakieś uderzenie krytyczne.

# - kratka, na Twój ryj łatka,
i tak każda nasza matka, surykatka,
chcę okradać im banki,
niepotrzebne są mi gangi.

mam swoje wyposażenie - chyba każdego tutaj marzenie,
o mnie już jest "pierdolenie na arenie",
zazdrościć nie ma co,
gówno.

statki, bajery, szmery, giwery, nicpoń,
zostawili mi broń
model coś jak z napisem "West Germany FBI" https://i.ytimg.com/vi/7uGALSeCr-o/maxres2.jpg - to replika,
energia nie zanika.

są jeszcze inne zabawki, nie wnikam,
mają centralne biuro śledcze, zamykam.
pojebane historie,
wcale nie teorie.

[fafnir]

ich rząd, to trąd,
moje życie to nie błąd,
jeśli człowiek to nie wielbłąd,
i pić musi,
to kto mnie do zadania guza teraz zmusi?
bo musi to i na Rusi,
a w Polsce, jak kto chce,
ale że Polska koło Rusi... no to Polak też musi,
Rusin,
Kinga.

do rymu Kinga i broń,
masz koń!
pamiętam z podstawówki Żanetę,
nie jeden robił jej minetę.

szukam dla siebie wskazówek, tylko bez wymówek.
portfel, to cel,
Majkel mieszka na Manhattanie,
zbiera się dupy pranie,
byle nie pasem, dłoń,
a może Żaneta, to koń?
podobnie się śmiała,
ale chyba o czymś zapomniała.

usta jej ostatnio po detoksie, kompleksy,
zwisy, zaczepsy,
chuja warte teksty, świnia...
znam kobietę o imieniu, Kinia.
pierdolony werter.

werter = silnik wankla
(chyba wszędzie się tak mówi)
po prostu wiem na teraz, że to są standardowe silniki w tych zjebanych dyskach, gównowarte Punto.

co dalej? może polej.
mój kolega - Bartek Kolej
pamiętam imprezy u Grzelaka,
kurwa, jaka draka :~)

te nowsze z biura śledczego, to coś jak nasza impreza.
Szumi mi mówił kiedyś, że też będę miał zajebiste auta.
super, kurwa, rower zajebali, prawko zajebali, to masz chociaż statki kosmiczne, no może być.

dajcie żyć...
na Wolicy, "berek" to pyć.
Dniepro - pojazdy szybkie, jak torpeda,
wcale nie bieda.

to trzeba tankować, mać i kurwa,
no teraz to urwał.
wyrwał chyba, ktoś kiedyś,
zęba, zaremba - taki herb szlachecki,
ja nie jestem staroświecki.

mam koszulę w kratę, kocham tatę.
charakter po dziadku,
nie chcesz wypadku.

w sumie dużo na teraz wiem,
może coś zjem?

[fafnir]

największy odsetek poparcia nazistów w całej rzeszy niemieckiej, to Landsberg,
czyli moje pojebane miasto Gorzów, pod starą nazwą, Carlsberg,
są pod nami ciekawe tunele, wiem wiele.
się nie chwalę, konia nie zwalę.

układam wierszyki, wnyki, wnęki, giwera
tak naprawdę moja dziupla na księżycu, to rudera,
kajuta, boruta - tak mówił Marecki, Pietrzak
i czekam na jakiś znak.

działki opierdalał wujkowi,
towarzystwo - niemorowi,
szukam rymu, pragnę dymu,
palę fajki, noszę najki.

szukam teraz numeru, znam ludzi wielu,
ja się nie unoszę, coś zakoszę,
nudzi mi się z wierszykami,
chciałbym kurwienia się z mamami.

czujesz się zagrożony, Twój ryj wypatroszony?
może ktoś wystraszony?
znam historię, poeta,
a wcinaj, kurwa, kotleta.

[fafnir]

fajnie jest się odkrywać, pamiętam tekst jakiejś mamuśki, zaprawdę
teraz szukam rymu do słowa - naprawdę
tutaj daję tekst Manuela: "w imię Ojca & Syna i Arka Gdynia"
nosz kurwa, jebana świnia :~)

w przestrzeni nic nie ginie, ale nie ma też nic za darmo,
zjady, zeżrą Cię kiedyś uklady, dlatego działam sam,
ta~dam
nie chcę dalej klepać tekstów Manuela
dzisiaj dzień cwela - niedziela,
ktoś był kiedyś wyruchany, mi już niegroźne kajdany.

Szumi mówi na karninie, jesteś zbyt pewny siebie,
ale tylko w taki sposób masz drogę do raju, byś był w niebie,
historia, matematyka, biologia, broń,
na chuj mi ktoś celował w skroń?

szukam wyjaśnienia sytuacji w swoim życiu, rany, ego
przy mnie nie będziesz bił Cielego,
kolega to mój z wioski,
porzuć swoje troski.

pierdolony poeto,
weto.

jebane statki, surykatki, gatki, raj,
jest pewien kolega Szajwaj...
dziwne to nazwisko, Hamburg, "Reply Fast"
no gest...

posiadany, dany, zaorany jak pole
Lewandowski strzela gole
ile minut, żeby w Bundeslidze komuś dojebać?
bo nie trzeba się pewnych sytuacji bać.

kurwa, kurwie, łba nie urwie...
mina! worms world party...
ależ Ty jesteś uparty :~) zjebie.
i tak będziesz na glebie.
świński ryju, gnój na kiju, pierdolone wersy, może versacze?
oj chyba coś jednak tam u góry znaczę.

[fafnir]

ja pierdolę :~) kolejny list zwrotny z laponii, a raczej jego brak, rózgi
mózgi, moich kolegów świetnych są czasem nie od parady,
ale na ten mój talent jest jeszcze gorszy, niż kobiet zdrady,
koszta na ponad 13.000 złotych, nabroiłem sam,
a ze mnie wcale żaden cham.

cham to szynka, west?
może jeszcze albion...
albo Albin,
mój kolega,
Patryk Vega.

skakałem komuś po aucie z Ameryki w Gorzowie na ul. Dobrej, sam
tym to raczej się nie da rozbroić żadnych dam,
rozśmieszyć, co najwyżej, śp. Kuraś, no ten to był cham, akurat
tura - kolejna sprawa, znowu w sądzie zabawa, ale kawa...
wypita kolejna
Kaziu Deyna!

koszta dokładnie: 13 734,39 złotych,
no na chuj mi kolejne kłopoty?
chciałeś, to masz
i jestem, kurwa, Tomasz.


chuj Ci w dupę, system.

[fafnir]

na pewno nie chcę mi się tym razem żadnych wierszyków pisać. odmówiłem Bubciowi tematu, postawiłem na charakter, rozmawiałem z Kamykiem (dawny koleżka z RoA) i starałem się tej ofierze coś uzmysłowić, ale, że ma zjarany łeb, to siłą rzeczy mi to nie wyszło. byłem na Manhattanie, Masa nie spotkałem, a chciałem u niego z walącymi skarpetkami posiedzieć trochę. książki mi się pisać nie chce - kurwa, a miałbym teraz o czym kilka dni temu ukradłem jakieś dyskietki kosmitom. najbliższy pojazd jest na prawo od mojego domu, syf. ustalanie spraw z ojcem, jakieś pierdoły z Elizą. kiedy te moje życie się rozkręci tak, jakbym tego oczekiwał? kurwa, ich banki się same nie obrobią inspiration dostał 2k za pomocą Ashiego, mnie już praktycznie nic z diablo nie łączy, Szumi dalej jest debilem, no co tutaj mogę jeszcze dodać? jak tak piszesz sam do siebie, to rzeczywiście chujowo, zjebany temat.